Gromadka stereotypowych żołdaków z kapitanem twardzielem, paradującym z pistoletem
maszynowym i żółtodziób-idealista, wrażliwiec innymi słowy scenarzysta w chwili pisania
scenariusza był naćpany.
Ponad dwie godziny przejaskrawionych scen batalistycznych z głównym bohaterem
zabijającym całe tabuny Japończyków, pchających mu się prosto pod lufę, niczym komiksowy
heros. Zabrakło tylko podwójnego salta i kopniaka z półobrotu a’la Chuck Norris.
Nakręcony cztery lata po wyznaczającym standardy Szeregowcu Ryanie, a wyszedł taki
jednowymiarowy, patetyczny szajs z drewniano-sielankowym aktorstwem :(
Reasumując film z kompletnym brakiem realizmu, niesamowicie mdły przesycony patosem i
nudą !