Właściwie to do czego można by było się przyczepić to pomarańczowa krew! Trochę psuło to efekt
ale film dobry.
niezłe sceny batalistyczne? ja bym powiedział że tragiczne. Kompletnie oderwane od rzeczywistości. Ludzie biegną prosto pod kule, Japońce padają setkami. Już w rambo było więcej realizmu albo w gwiezdnych wojnach. Najgorzej przedstawione bitwy odkąd pamiętam.
Jakbym miała porównać ten film i Helikopter w ogniu to ten drugi wypada lepiej od Szyfrów wojny. Ale powiadasz że było naprawdę aż tak tragicznie? Chyba nie było aż tak źle.
jeżeli uznać ten film za tanie kino akcji no to wyszło... tak jak to w takich filmach wygląda. Ale jeżeli traktować go jako konkretny film wojenny to tragedia. Ludzie tak ochoczo nie oddają życia jak to jest pokazane. Wszyscy biegają strzelają, amerykanie oczywiście celnie, istna rzeź hehe ale komiczna. W czasie jednej bitwy nicolas cage sam likwiduje tylu ludzi że ciężko ich zliczyć, a przez cały film to lepiej nie myśleć...
Możesz wierzyć lub nie ale zdarzały się takie cudowne sytuacje w których człowiek wrócił z wojny i ani raz nie był ranny. Nie przepadam za filmami Johna Woo bo to straszny Chałturnik i prawie każdy jego film to gniot do potęgi, prawie, bo Szyfry Wojny jeszcze nie jest taki zły w porównaniu z innymi. Ten film jeszcze w miarę mu się udał, tak myślę.