Spodziewałem się ludzkiej chciwości, rzezi indian dla złotego kruszcu, upodlenia człowieka a dostałem średnio ciekawe perypetie załogantów tratwy, na czele której stanął "Gniew Boży", którego jedynym przejawem gniewu była mało poważna mina i problemy z prawym barkiem. 46 lat temu może robił wrażenie, dzisiaj to taki trochę nieco lepszy ZF Skurcz. Na plus dość ciekawa muzyka i piękna Helena Rojo.