To zarówno zasługa i fajnie napisanych kwestii, i samego aktora, ale muszę przyznać, że cały film oglądałam tak: ooo, Ned!, bla bla bla, walka o miłość i rodzinę, bla bla, ooo Ned!... i tylko czekałam na Lennona. Uśmiałam się, choć film jako komedia mnie bardzo nie porwał. Na wieczór z popcornem - OK. Sympatyczny film :)